Zachód, a właściwie zachody słońca. A jeszcze dokładniej, to trzy zachody słońca podczas mojej czterodniowej wycieczki po Karkonoszach.
Druga część fotografii z Karkonoszy
Dzisiaj pokazuję kolejne ujęcia z mojej ostatniej wycieczki. Zdjęcia podzieliłam sobie na tematyczne partie. Wydaje mi się, że lepiej jest pokazywać fotografie mające ze sobą jakieś elementy wspólne, tworzące pewną całość. Pierwszy post z wędrowania we mgle możecie zobaczyć [ tutaj ].
1.
Wracam po przerwie
Niestety,
znowu miałam dłuższą przerwę od blogowania. Myślałam, że znajdę trochę
więcej czasu na posty, ale jednak tryb pracy nie do końca na to
pozwala.
W dodatku od dłuższego czasu aparat leży nieruszany. Jak już mam wolne, to przeważnie leje. Ot, pomorskie lato.
Przechodząc do tematu...
2.
Zachód...ale czy słońca?
Podczas
mojej wycieczki w góry liczyłam na piękne wschody i zachody słońca.
Tych pierwszych niestety nie było ani razu (a budzik codziennie na 4). Z
tymi drugimi było już trochę lepiej.
Co prawda poza jednym dniem nie były to zbyt słoneczne zachody, ale może to i lepiej.
3.
Dlaczego lepiej bez słońca?
W
mojej fotograficznej przygodzie zdążyłam się już przekonać, że nie ma
nudniejszego krajobrazu niż bezchmurne niebo. Oczywiście, żeby zachód
był ciekawy przydają się promienie słońca, ale najlepszy efekt robią one
wtedy, gdy załamują się i przechodzą przez chmury.
Pamiętajcie, chmury to przyjaciele, nie wrogowie krajobrazów. Podążajcie za chmurami, a zyskacie piękne zdjęcia ;)
4.
5.
6.
7.
8.
Które zdjęcie z zachodu najbardziej wam się podoba?
Dajcie proszę znać, co sądzicie o takim tematycznym pokazywaniu zdjęć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazisz swoją opinię na temat moich postów :)